BLOG TWORZONY Z PASJI DO KOSMETKÓW...

środa, 26 czerwca 2013

Fish Spa - kontrowersyjna przyjemność

 Mężuś obok smacznie śpi, a mnie zebrało na wakacyjne wspomnienia...
 Postanowiłam, że przybliżę Wam, cieszącą się dużą popularnością nowinkę kosmetyczną a mianowicie Fish Spa, czyli rybi pedicure. Nie wiem czy jest to dość popularny zabieg w Polsce, ale w Anglii zdarzyło mi się kilka razy widzieć akwaria z rybkami w salonach kosmetycznych i SPA. Przechodziłam obok tego zupełnie obojętnie. Nigdy bym nie pomyślała, że będę miała okazję z tego skorzystać, ale życie robi  nam czasem niespodzianki. Rybki zazwyczaj obgryzają stopy i dłonie, ja natomiast skorzystałam tylko ze stóp. Ten zabieg kosmetyczny bije rekordy popularności. Ma ogromną rzeszę przeciwników, lecz ja postanowiłam zaryzykować i skorzystać, a było to w ubiegłym roku na wakacjach na Krecie...



Zabieg wykonują maleńkie rybki z gatunku garra rufa, nazywane potocznie "rybimi doktorami". Pochodzą z Turcji,  dorosłe osobniki sięgają maksymalnie do 10 cm. Swobodnie podpływają do człowieka i nadgryzają obumarły naskórek. Jest to zupełnie bezbolesne, można odczuć jedynie delikatne smeranie i podszczypywanie, które raczej bardziej doprowadza klienta do rozweselenia niż obawy. Rybki są stuprocentowymi persekcjonistkami i wykonują zabieg bardzo delikatnie. W efekcie jest to jednocześnie znakomity masaż, a skóra po nim staje się wyjątkowo miękka i delikatna. 
To naprawdę działa!

Zabieg jest bardzo prosty w wykonaniu. Najpierw moje stópki były dokładnie umyte i wytarte "czystym" ręczniczkiem. Założenie jest bardzo proste, chodzi o to żeby wszystko wykonać w sterylnych warunkach i aby jak najmniej zanieczyszczeń przenieść do akwarium. 
Następnie zanurzyłam stopy do ciepłej wody. Początkowo nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, obawiałam się trochę bólu. Nic takiego nie miało miejsca. Rybki swobodnie podpłynęły do stóp i zaczęły delikatnie obgryzać zrogowaciały naskórek. Zauważyłam, że moimi stopami nie były aż tak bardzo zainteresowane jak stopami mężczyzny siedzącego obok (oczywiście zabieg wykonywał w oddzielnym akwarium). Było to spowodowane tym, że moje  nie miały aż tak dużo zbędnego naskórka, a nogi nie były owłosione. Strasznie lgnęły do owłosionych męskich nóg...


 Skusiłam się na dziesięciominutowy zabieg. Już nie pamiętam ceny ale nie była wygórowana.


 Jak już wcześniej wspomniałam metoda ta wzbudza kontrowersję. Przeciwnicy  uważają, że miejsce maleńkich rybek jest w naturalnych zbiornikach , a nie w akwariach występujących w gabinetach kosmetycznych. Stwierdzono, że rybki pływają w wodzie pełnej zarazków i mikroorganizmów, której nie można w żaden sposób odkażać szkodliwie działającymi środkami chemicznymi. Uważa się, że zabieg jest nieestetyczny, brudny i może doprowadzić do przenoszenia różnego rodzaju chorób.  Osobiście uważam, że jest to zwyczajne sianie paniki. Znam kilka osób korzystających z tego zabiegu, które podobnie jak ja były zachwycone nim. Nikt nie zaraził się żadną chorobą. Zresztą jestem świetnym tego przykładem, jeśli zabieg jest przeprowadzony prawidłowo i sterylnie , a  woda w akwaeium jest ciągle filtrowana to zarażenie się jest raczej minimalne. Rybki wydzielają enzymi działające przeciwzapalnie i bakteriobójczo, dodatkowo podczas zabiegu poprawiane jest nasze krążenie i humor poprzez relaks, rozluźnienie i miłe uczucie. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś skorzystam z Fish Spa.

Co Wy o tym sądzicie?


Share:

1 komentarz

  1. Ja bym poszła na taki zabieg. W Rzeszowie było Fish spa w Millenium Hall, ale chyba zlikwidowali... U nas to takie rzeczy są mało popularne, niestety :/

    OdpowiedzUsuń