Trendy w koloryzacji i stylizacji włosów diametralnie się zmieniają, to co kiedyś wszystkich dziwiło dziś już zyskuje powszechne uznanie. Dla przykładu na myśl nasuwają mi się odrosty włosów. Kiedyś taki widok budził niesmak u innych kobiet, teraz świadczyć może o kilku kwestiach. Posiadaczka odrostu planuje w przyszłości ombre, chciałaby wrócić do swojego naturalnego koloru, czy też dba o swoje włosy i nie chciałby poddawać ich zabiegowi koloryzacji zbyt często. I właśnie do ostatniej grupy kobiet zaliczam się ja.
Mój naturalny kolor włosów to blond. Kilka lat temu zaczęłam je rozjaśniać, farbować, zabieg ombre też nie jest mi obcy. Aktualnie zupełnie zrezygnowałam z rozjaśniania, poddaje się tylko koloryzacji. Niestety kilka tygodni po wizycie u fryzjera pojawia się problem, zaczynają być widoczne odrosty. Przy jasnym odcieniu mój naturalny kolor wygląda ciemniej i nie ukrywam, że odrost jest bardzo widoczny. Staram się nie męczyć włosów i odwiedzam salon fryzjerski raz na 2,5 do 3 miesięcy. Dla niektórych może się to wydać zbyt długi okres pomiędzy farbowaniami, ale jak wspomniałam staram się o nie dbać i aż tak ich nie niszczyć. A co zrobić jak już pojawi się nieszczęsny odrost?
John Frieda jest kreatorem trendów fryzjerskich nie tylko w Wielkiej Brytanii ale na całym świecie. Marka współpracując ze specjalistami w dziedzinie chemii zrewolucjonizowała rynek pielęgnacji i stylizacji włosów. Tym razem wypuścili serię produktów przeznaczonych do zniwelowania/retuszowania odrostów. Brzmi kusząco? John Frieda Root Blur wizualnie przypomina paletkę cieni do powiek, w której znajdują się dwa odcienie o pudrowej konsystencji plus pędzelek do aplikacji. W Wielkiej Brytanii produkt dostępny jest w czterech wejsach kolorystycznych: Platinum to Soft Gold, Honey to Caramel, Amber to Maple, Chestnut to Espresso. Ja wybrałam oczywiście Platinum to Soft Gold i muszę przyznać, że jaśniejszy kolor jest bardzo zbliżony do aktualnego koloru na moich włosach. Myślę, że produkt nie jest jeszcze dostępny w Polsce i nie wiem czy po wejściu na rynek pojawi sie w takich samych wersjach kolorystycznych.
Frieda Root Blur jest bardzo prosty w użyciu i bez najmniejszego problemu każda z Was poradzi sobie z jego aplikacją. W tym celu dołączony został specjalnie wyprofilowany pędzelek, dzięki któremu możemy dotrzeć do włosów znajdujących się tuż przy nasadzie skóry. Producent zaleca, że aby zniwelować odrost w jak najefektowniejszy sposób i uzyskać najlepszy efekt zacząć od aplikacji ciemniejszego koloru po czym rozświetlić go jaśniejszym. Efekt na włosach utrzymuje się do następnego mycia i wystarcza na około 40-60 aplikacji, a czy naprawdę tak jest?
W tym momencie mam około dwumiesięczny odrost i najwyższa pora umówić się na wizytę do fryzjera, uznałam więc że jest to idealny czas na przetestowanie Frieda Root Blur. Początkowo nie byłam przekonana do koloru, bałam się, że zostawi na włosach brzydko wyglądający żółty odcień, ku mojemu zaskoczeniu wyszło naprawdę fajnie. Kolor bardzo ładnie stapia się z naturalnym kolorem włosów i dopasowuje do farby, co tworzy bardzo ciekawy efekt. Nie będę Was oszukiwała, że aplikacja jest przyjemna. Jestem osobą niecierpliwą i według mnie nałożenie produktu na włosy zajęło mi stanowczo za dużo czasu. Fakt ten wyklucza jego użycie rano, kiedy zależy nam na czasie i każda minuta jest na wagę złota! Na pewno wiecie co mam na myśli...
Nie jestem też pewna czy produkt wystarczyłby na tyle aplikacji ile gwarantuje producent. Użyłam go raz, a mam wrażenie, że ubyło jedną trzecią, co nie do końca się opłaca, bo w Anglii kosztuje on 14.99£. Przeliczając na złotówki to koszt około 75zł. Zdecydowanym plusem jest efekt widoczny zaraz po aplikacji i jego trwałość, bo nałożony kolor utrzymuje się na włosach przez cały dzień i nie pozostawia śladów na poduszce.
Uważam, że jest to naprawdę bardzo fajny, przydatny produkt gdy na przykład nagle wypadnie nam jakaś większa impreza lub wyjście, a fryzjer nie ma dla nas miejsca albo zwyczajnie my nie mamy czasu aby się do niego wybrać. Nakładamy wtedy Fried Root Blur i problem z głowy. Zresztą efekt oceńcie same (niestety zdjęcie nie oddało pełnego efektu, ale uwierzcie mi na żywo wygląda o niebo lepiej).
Odsyłam Was również do strony, gdzie zamieszczony jest film reklamujący TUTAJ.
W tym momencie mam około dwumiesięczny odrost i najwyższa pora umówić się na wizytę do fryzjera, uznałam więc że jest to idealny czas na przetestowanie Frieda Root Blur. Początkowo nie byłam przekonana do koloru, bałam się, że zostawi na włosach brzydko wyglądający żółty odcień, ku mojemu zaskoczeniu wyszło naprawdę fajnie. Kolor bardzo ładnie stapia się z naturalnym kolorem włosów i dopasowuje do farby, co tworzy bardzo ciekawy efekt. Nie będę Was oszukiwała, że aplikacja jest przyjemna. Jestem osobą niecierpliwą i według mnie nałożenie produktu na włosy zajęło mi stanowczo za dużo czasu. Fakt ten wyklucza jego użycie rano, kiedy zależy nam na czasie i każda minuta jest na wagę złota! Na pewno wiecie co mam na myśli...
Nie jestem też pewna czy produkt wystarczyłby na tyle aplikacji ile gwarantuje producent. Użyłam go raz, a mam wrażenie, że ubyło jedną trzecią, co nie do końca się opłaca, bo w Anglii kosztuje on 14.99£. Przeliczając na złotówki to koszt około 75zł. Zdecydowanym plusem jest efekt widoczny zaraz po aplikacji i jego trwałość, bo nałożony kolor utrzymuje się na włosach przez cały dzień i nie pozostawia śladów na poduszce.
Uważam, że jest to naprawdę bardzo fajny, przydatny produkt gdy na przykład nagle wypadnie nam jakaś większa impreza lub wyjście, a fryzjer nie ma dla nas miejsca albo zwyczajnie my nie mamy czasu aby się do niego wybrać. Nakładamy wtedy Fried Root Blur i problem z głowy. Zresztą efekt oceńcie same (niestety zdjęcie nie oddało pełnego efektu, ale uwierzcie mi na żywo wygląda o niebo lepiej).
Odsyłam Was również do strony, gdzie zamieszczony jest film reklamujący TUTAJ.
Rzeczywiście takie wyjście awaryjne, ale chyba ilość aplikacji lekko przesadzona. Ogólnie lubię kosmetyki John Frieda, często kupuję w Rossmannie.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię ich produkty co można zauważyć u mnie na blogu :)
UsuńNie miałam pojęcia o takim produkcie :)
OdpowiedzUsuńRaczej w Polsce jest jeszcze niedostępny, więc pewnie dlatego o nim nie słyszałaś. Pozdrawiam :)
UsuńCiekawe ;) Ale ja też nie należę do zbyt cierpliwych osób i szlag by mnie trafił, żeby nałożyć to na wszystkie odrosty - przecież nie są widoczne tylko na przedziałku, a na całej głowie ;>
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
Usuńnaprawdę ciekawy pomysł i warto wiedzieć o tym wynalazku :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niedługo pojawi się w Polsce. Już jestem ciekawa waszych opinii.
Usuńja też mieszkam w UK :)
UsuńEfekt widoczny gołym okiem,ale czy wydałabym 75 złotych na maskowanie?Raczej nie.
OdpowiedzUsuńZobaczymy jaka będzie cena tego cudeńka w Polsce. Miejmy nadzieję, że tańsza.
Usuńladny masz kolor wlosow:)
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo fajny, warto mieć taki kosmetyk na awaryjne wyjścia:)
OdpowiedzUsuńOj tak! W takiej sytuacji sprawdzi się rewelacyjnie :)
UsuńMi by się nie chciało bawić z tym :) Zapraszam Cię do mnie na konkurs :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zobaczę co tam przygotowałaś :)
UsuńZ tej firmy kusi mnie na razie jedynie odżywka do włosów :)
OdpowiedzUsuńA która konkretnie? O kilku ich produktach pisałam na blogu, więc może znajdziesz coś dla siebie.
UsuńNie wiedziałam o istnieniu takiego produktu, ale z drugiej strony farbowanie włosów jest mi obce. Fajna alternatywa, kiedy musimy dobrze się prezentować ale nie mamy/fryzjer nie ma czasu.
OdpowiedzUsuńSzczęściara, skoro jeszcze nie zaczęłaś farbować, radzę Ci abyś nigdy tego nie robiła.
UsuńEfekt jest świetny, gdybym nie wiedziała, że coś było nakładane na odrosty, to na pewno na żywo bym ich zupełnie nie zauważyła. Cena trochę spora, biorąc pod uwagę małą wydajność, ale na naprawdę awaryjne sytuacje da się ją przeżyć.
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości mimo wszystko odrost troszeczkę widać.
UsuńPamiętam dawno temu moja mama miała też coś takiego do maskowania odrostów, tylko to było wtedy w formie jakby tuszu do rzęs, tylko w większym opakowaniu :)
OdpowiedzUsuńOgólnie fajne rozwiązanie, dla troszkę kosztuje :)
W sumie taka forma też może być ciekawa :)
UsuńŁał świetna sprawa w awaryjnych sytuacjach :)
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńNie dla mnie ten produkt.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem dlaczego tak sądzisz...
UsuńCoś nowego, firmę bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMają kilka ciekawych i bardzo dobrych produktów.
UsuńCiekawy wynalazek ;) Myślę, że sama się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak się u Ciebie sprawdzi.
UsuńOd John'a uwielbiam szampon oraz odżywkę dla brunetek. Root Blur wygląda na fajną ciekawostkę. Przy jakiejś większej promocji na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą serię dla blondynek :)
UsuńCiekawa sprawa, dotychczas nie nie słyszałam o takim wynalazku :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niebawem będzie o nim bardzo głośno w Polsce :)
UsuńCiekawy produkt ;)
OdpowiedzUsuńProdukt nie dla mnie, bo teraz nie farbuję włosów, ale fajnie, że jest taka opcja :D
OdpowiedzUsuńTeż może kiedyś przestanę farbować...
Usuńależ śmieszne cudo ;o
OdpowiedzUsuń:)
Usuńsłyszałam o takim pudrze, ale jakoś nie do końca mnie przekonuje :D
OdpowiedzUsuńJak się kiedyś przekonasz to daj znać. Może będziesz zadowolona :)
UsuńEfekt jest super! ; ) ja mam sposób na odrosty - po prostu się nimi nie przejmować. ;D należę do tych osób, które nie znoszą chodzić do fryzjera i zwykle tego nie robię... Chyba, że do głowy wpadnie mi jakiś szalony pomysł. A puder, który przedstawiasz w ogóle nie rzuca się w oczy. Ciekawa jednak jestem co się z nim dzieje podczas ulewy...
OdpowiedzUsuńPodczas ulewy nie wychodzimy z domu albo otwieramy parasol :) A tak na poważnie to pewnie puder spłynie.
UsuńWow! Efekt super. Nie lubię często farbować włosów, a przy blondzie jest to niestety nieuniknione. Bardzo fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńPrzy blondzie to jest dopiero przerąbane. Pozdrawiam wszystkie blondynki :)
UsuńAle ostatnio widuję w moim otoczeniu pełno blondynek z celowo ciemnymi włosami przy samej skórze- teraz jest to bardzo popularny zabieg :)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że jestem na bakiem z trendami, mnie zawsze irytują moje odrosty :)
UsuńEfekt bardzo fajny. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO rany! Efekt znakomity@!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że produkt sie sprawdził i kamufluje co trzeba :)
UsuńFajna sprawa z takimi pudrami, już coraz więcej firm je wprowadza :)
OdpowiedzUsuńTak to już jest, że jak jedni coś wypuszczą na rynek to inni nie chcą odstawać .
UsuńJako, że należę do osób nie cierpliwych i trochę leniwych to nie chciało by mi się z tym bawić :P Ale pomysł ciekawy nie powiem, że nie.
OdpowiedzUsuńCiekawy i co najważniejsze tuszuje odrosty.
UsuńNie wiedziałam nawet, że takie rzeczy istnieją :D
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie ma w Polsce (pewnie dlatego o nim nie słyszałaś), ale są podobne produkty innych marek.
Usuń