BLOG TWORZONY Z PASJI DO KOSMETKÓW...

poniedziałek, 29 lipca 2013

Loreal Sublime Bronze Express Pro



W tym roku w Anglii cieszymy się przepięknym latem. Od około miesiąca rozpieszcza Nas gorące słońce.  Staram cieszyć się tym każdego dnia... Jak tylko znajduję wolną chwilkę wskakuję w szorty, top i lecę się opalać. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Pamiętajcie, aby nie przesadzać z oplaniem bo promienie słoneczne bywają bardzo zdradliwe.

  Jeszcze kilka lat temu byłam zwolenniczką sztucznej opalenizny. Z przyjemnością korzystałam z solarium, nie zdając sobie do końca sprawy z tego jakie skutki uboczne niesie za sobą nadużywanie solarium. Teraz jestem dojrzalsza i o tyle mądrzejsza, że korzystanie z solarium ograniczam do minimum.
Coraz częściej sięgam po balsamy brązujące lub samoopalacze. Obecnie jestem już naturalnie opalona, a samoopalacz jedynie podkreśla odcień opalenizny. 
Tak, wiem pewnie pomyślicie, że mam ślady na ciele po zastosowaniu samoopalacza i wyglądam co najmniej źle. Jesteście w błędzie. Prawidłowa aplikacja samoopalacza ogranicza pojawienie się śladów na ciele. 



W tym sezonie skusiłam się na zakupienie Loreal Sublime Bronze Express Pro. 
Na rynku mamy szeroki wybór produktów samoopalających, a ich wybór wbrew pozorom nie jest taki łatwy. Ja jestem bardzo zadowolona, że wybrałam powyższy produkt z kilku powodów.
 Po pierwsze jest bardzo łatwy w użyciu. Wystarczy wstrząsnąć przed użyciem, a następnie wygodnie stanąć w wannie bądź kabinie prysznicowej i spryskać ciało z odległości 40 centymetrów. Nie bójcie się nie będzie żadnych śladów samoopalacza w waszej łazience. Spray momentalnie się wchłania nie pozostawiając skóry tłustej, jak również nie jesteśmy zmuszeni do wcierania produktu w skórę. Nie ma drażniącego zapachu charakteryzującego inne samoopalacze. Było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie bo pachnie bardzo przyjemnie - cytrusowo. 



Wybrałam odcień Medium Skin. Zawsze stosuję samoopalacz przed pójściem spać. Wystarczy poczekać do następnego ranka, alby zauważyć znaczną poprawę kolorytu naszego ciała. Rano aby uniknąć dyskomfortu biorę prysznic. Skóra nabiera równomiernego złocistego koloru. Nie ma widocznych smug i plam. Kolejnym ogromnym plusem jest fakt, że samoopalacz nie brudzi bielizny. Strasznie tego nie znosiłam gdy następnego dnia moja piżama i pościel wyglądały na nieświeże i przybrudzone. Wystarczy już zachwalania tego produktu bo skończy się na tym, że zaczniecie aplikować kosmetyk zapominając o naturalnym słońcu, które ma wiele pozytywnych działań na nasze ciało i samopoczucie.
Jedno jest pewne, żaden samoopalacz nie zastąpi nam pięknej naturalnej opalenizny. 



Share:

6 komentarzy

  1. Ciekawy kosmetyk ale ja pracuję na dworze więc słońce już wystarczająco mnie opaliło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jakoś boję się używania samoopalaczy:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego sie bać. Samoopalacze są bezpieczniejsze od słońca, nie wspominając już o solarium. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ja od czasu do czasu użyję balsamu brązującego z Ziaji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też używam balsamów brązujacych. Obecnie posiadam Garnier Summerbody. Może w niedalekiej przyszłości umieszczę recencję tego produktu. Pozdrawiam

      Usuń
  4. ja mam piz biun i jest taki sobie, ale właśnie się przymierzam do loreala, czytałam o nim wiele dobrego:)

    OdpowiedzUsuń