Pomimo przekroczenia magicznej trzydziestki, wciąż borykam się z pojawiającymi się od czasu do czasu niedoskonałościami. Mój problem szczególnie nasila się przed miesiączką, czego doświadcza chyba większość kobiet. Byłam już trochę zmęczona nakładaniem kremów na całą twarz i postanowiłam kupić coś do stosowania punktowego. Zdecydowałam się na żel Shiseido Pureness blemish targeting gel. Łudziłam się, że wybierając droższy produkt, mój problem szybciej zniknie, tym bardziej że serię Pureness znam doskonale.
Pureness to linia przeznaczona szczególnie do zwalczania niedoskonałości. Kontroluje wydzielanie sebum, gwarantując tym samym odpowiednie nawilżenie, przywracając skórze naturalną równowagę. Do tej pory stosowałam z tej serii trzy kroki w pielęgnacji twarzy: piankę do mycia twarzy, tonik oraz fluid nawilżający.
Shiseido Pureness blemish targeting gel to antybakteryjny i łagodzący żel do stosowania punktowo. Zawiera kwas salicylowy, który działa kojąco, przyspiesza również proces gojenia, zmniejsza oraz redukuje pojawienie się nowych wyprysków.
Żel ma dość ostry, alkoholowy zapach, jednak jego działanie nie określiłabym jako silne. Nakładając go oczekiwałam regeneracji i zminimalizowania stanu zapalnego. Chciałam też zwalczyć przyczynę problemu, jednak na to składa się wiele różnych czynników, na które nie zawsze kosmetyki mają wpływ.
Nigdy wcześniej nie zawiodłam się na produktach Shiseido i zawsze wszystkim je polecałam. W tym wypadku okazało się jednak, że żel nie poradził sobie kompletnie z moim problemem. Systematycznie nakładałam go wieczorem na oczyszczoną skórę i cierpliwie czekałam. W przypadku produktów przeciwtrądzikowych, na efekty trzeba niestety czekać nawet kilka tygodni. Nie poddając się i wciąż oczekując cudów, zużyłam całą tubkę, nie zauważając żadnej poprawy!
Bezbarwny żel miał lekką konsystencję, szybko się wchłaniał, nie pozostawiając praktycznie żadnej powłoki. Ostatecznie nie wysuszał i nie minimalizował niedoskonałości, niezależnie od ich wielkości. Nie zauważyłam też, aby działał łagodząco i antybakteryjnie. Zupełnie nie poradził sobie z niedoskonałościami, nie przyspieszył gojenia ran.
Pamiętajmy jednak, że każda skóry jest inna i inaczej reaguje na dany produkt. To co u mnie się nie sprawdza, u Was może zdziałać cuda i odwrotnie. W tym przypadku moja cera okazała się bardzo oporna na próby zwalczenia problemu.
Żel ma dość ostry, alkoholowy zapach, jednak jego działanie nie określiłabym jako silne. Nakładając go oczekiwałam regeneracji i zminimalizowania stanu zapalnego. Chciałam też zwalczyć przyczynę problemu, jednak na to składa się wiele różnych czynników, na które nie zawsze kosmetyki mają wpływ.
Nigdy wcześniej nie zawiodłam się na produktach Shiseido i zawsze wszystkim je polecałam. W tym wypadku okazało się jednak, że żel nie poradził sobie kompletnie z moim problemem. Systematycznie nakładałam go wieczorem na oczyszczoną skórę i cierpliwie czekałam. W przypadku produktów przeciwtrądzikowych, na efekty trzeba niestety czekać nawet kilka tygodni. Nie poddając się i wciąż oczekując cudów, zużyłam całą tubkę, nie zauważając żadnej poprawy!
Bezbarwny żel miał lekką konsystencję, szybko się wchłaniał, nie pozostawiając praktycznie żadnej powłoki. Ostatecznie nie wysuszał i nie minimalizował niedoskonałości, niezależnie od ich wielkości. Nie zauważyłam też, aby działał łagodząco i antybakteryjnie. Zupełnie nie poradził sobie z niedoskonałościami, nie przyspieszył gojenia ran.
Pamiętajmy jednak, że każda skóry jest inna i inaczej reaguje na dany produkt. To co u mnie się nie sprawdza, u Was może zdziałać cuda i odwrotnie. W tym przypadku moja cera okazała się bardzo oporna na próby zwalczenia problemu.
Szkoda, że się nie sprawdził, bo taki produkt byłby idealny na punktowe niedoskonałości :)
OdpowiedzUsuńNiestety mimo długotrwałego stosowania, nie zauważyłam żadnych efektów :(
UsuńMyślałam, że lepiej się sprawdzi, bo firma jest super :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam. Podobnie jak Ty uważam, że marka ma świetne produkty.
UsuńUwielbiam tę firmę, ale tego produktu jeszcze nie miałam ;D
OdpowiedzUsuńW takim razie nie polecam.
Usuńbardzo ładne nietypowe zdjecia szkoda ze sie sprawdził produkt
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKiepsko, że się nie sprawdził :( Bardzo lubię tą firmę. Super blog!
OdpowiedzUsuńZ pewnością zostanę z Tobą na dłużej, życzę miłego dnia i pozdrawiam cieplutko ♥
Zapraszam także do siebie
https://recenzjella.blogspot.com/
Bardzo mi miło i już teraz zapraszam na kolejne posty :)
Usuńno popatrz ... a firmę bardzo lubię. Az szkoda ze się nie sprawdził!
OdpowiedzUsuńMimo tego, że tym razem się zawiodłam, nie mam zamiaru rezygnować z ich produktów. Może następnym razem będzie lepiej :) Planuję kupić ich kultowy krem pod oczy.
UsuńSzkoda, że kremik okazał się być mało skuteczny i się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńJakie śliczne pomysłowe zdjęcia :)
Dziękuję :)
UsuńNie spodziewałam się, że aż tak się rozczaruję :(
Szkoda, że się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńJednym słowem, też żel to wielkie "nieporozumienie".
UsuńSzkoda, ze się nie sprawdził, bo marka ma kilka fajnych produktów :)
OdpowiedzUsuńTak wiem i sama się o tym przekonałam, ale akurat w tym wypadku trochę im nie wyszło :(
UsuńChyba jeszcze nie trafiłam na skuteczny punktowy produkt. Na szczęście tego typu niedoskonałości pojawiają się u mnie niezwykle rzadko i zwykle dają się zamaskować makijażem.
OdpowiedzUsuńJednak zawsze fajniej byłoby mieć nieskazitelnie czystą skórę, bez żadnych niespodzianek. Nie poddam się tak szybko i w końcu znajdę punktowy produkt, o którym będę mogła napisać w samych superlatywach :)
UsuńPozdrawiam :)
Szkoda,że wyszła z tego klapa. :(
OdpowiedzUsuńW przypadku tego typu produktów oczekuje szybkich efektów, a jak nie ma ich wcale to klapa totalnie.
OdpowiedzUsuńJa mam taki produkt z Neutrogeny i działa rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuń