BLOG TWORZONY Z PASJI DO KOSMETKÓW...

środa, 12 grudnia 2018

Kosmetyki mineralne Lily Lolo (część druga)


W ostatnim poście przedstawiłam Wam trzy kosmetyki marki Lily Lolo. Zaskoczyły mnie pozytywne komentarze na Instagramie. Okazało się, że sporo osób bardzo dobrze zna markę i regularnie sięga po jej produkty. Dzisiaj kolejne trzy kosmetyki- puder matujący, róże i mascara.


Puder wykończeniowy-FLAWLESS MATTE

Perfekcyjnie wyglądająca skóra, to efekt do którego dąży każda z nas. W moim makijażu zawsze zależy mi na naturalnym wyglądzie, mam niestety jeden mały problem. Mimo, że po nałożeniu podkładu makijaż wygląda bardzo dobrze, to niestety po około 3-4 godzinach moja skóra zaczyna się świecić! Od lat próbuję z tym walczyć, lecz sytuacja powtarza się za każdym razem, niezależnie od tego czy sięgam po tańszy czy wysokopółkowy podkład. Kremy i bazy matujące też średnio się sprawdzają. W tej sytuacji nikogo nie zdziwi, że spośród trzech pudrów wykończeniowych Lily Lolo zdecydowałam się na FLAWLESS MATTE.

Lily Lolo ma w swojej ofercie trzy pudry wykończeniowe.
-TRANSLUCENT SILK, satynowy(rozświetlający), transparenty
-FLAWLESS SILK, satynowy(rozświetlający), cielisty
-FLAWLESS MATTE, matowy(absorbujący sebum), transparenty


Produkt jest w formie sypkiego, drobno zmielonego pudru. Głównym założeniem kosmetyku jest absorbowanie nadmiaru sebum i zmatowienie cery. Kilka lat temu używałam podobnego produktu  Mac PREP+PRIME Transparent Finishing Powder, któremu zarzucałam efekt płaskiego matu. W przypadku FLAWLESS MATTE jest nieco inaczej. Puder bardzo ładnie wtapia się w makijaż tworząc delikatną powłokę. Dobrze współpracuje z każdym podkładem tworząc naturalny efekt. Nie bieli, nie wysusza skóry i jej nie podrażnia. Dodatkowo nie podkreśla suchych skórek i zmarszczek, daje lekko satynowo-matowe wykończenie.
Na jak długo matowi? Producent radzi, aby w przypadku nadmiernego świecenie się skóry nałożyć puder na "strefę T" przed nałożeniem podkładu. Dzięki temu zyskamy gwarancję matu bez nadmiernego przesuszenia. W moim przypadku skóra po około pięciu godzinach zaczyna się powoli świecić, jednak w znacznie mniejszym stopniu. Co bardzo mnie cieszy, gdyż żaden produkt jak dotąd nie zapewnił mi tak długiego matu.
Cena PL 81.90 zł
Cena UK £14.50


Podwójny Naturalny Róż Prasowany-NAKED PINK

Zauważyłam, że część kobiet błędnie sądzi, iż róż i bronzer to podobne kosmetyki i można używać ich zamiennie. Otóż nie. Oba te produkty nakładamy na inne (choć podobne) partie twarzy w celu uwidocznienia różnych ich części. Bronzer nakładamy pod kości policzkowe w celu ich uwydatnienia i wymodelowania twarzy. Róż natomiast odpowiada za efekt świeżego, dziewczęcego makijażu i nakładamy go na kości policzkowe. Osobiście uwielbiam je oba i chętnie sięgam po nie w codziennym makijażu. Lily Lolo posiada w ofercie Podwójny Naturalny Róż Prasowany w dwóch odcieniach, CORALISTA i NAKED PINK. Zdecydowanie jest to kosmetyk wielofunkcyjny, który umożliwia wybór pomiędzy różem dającym połyskujący efekt, a różem z naturalnym, satynowym wykończeniem. NAKED PINK to idealny duet dla kobiet poszukujących delikatnego efektu. Kosmetyk jest dobrze napigmentowany, ładnie rozprowadza się na twarzy nie tworząc plam. Z łatwością można stopniować jego intensywność. Utrzymuje się prawie cały dzień, tworząc efekt delikatnego rumieńca. Bardzo ładnie ożywia twarz. W makijażu codziennym sięgam wyłącznie po satynowy kolor. Połyskujący odcień zostawiam na wieczorne wyjścia, często używając go zamiennie z rozświetlaczem.
Cena PL 90.90 zł
Cena UK £16.00


Mascara Big Lash

Ostatnim produktem jest Mascara Big Lash. W jednym z wcześniejszych postów wspominałam, że jeśli miałabym wybrać jeden kosmetyk bez którego nie wyobrażam sobie makijażu, zdecydowanie byłaby to mascara! Naturalny tusz do rzęs był dla mnie absolutną nowością. Już na samym początku zaskoczyła mnie gruba, wyprofilowana szczoteczka. Pogrubione, ładnie wytuszowane rzęsy to połowa sukcesu w makijażu. Mascara Big Lash, bardzo ładnie wydłuża i rozdziela rzęsy, pozostawiając bardzo delikatny i naturalny efekt. Nie jest to mascara dla kobiet, które lubią nadmiernie podkreślone rzęsy i dążą do mocnego efektu. Ogromny plus za to, że nie rozmazuje się i nie kruszy.
Cena PL 75.50 zł
Cena UK £13.50

Warto wspomnieć, że marka Lily Lolo zdobyła nagrody Natural Health International BEAUTY AWARD 2017 i beuty shortlist AWARDS 2018. Myślę, że te nagrody mówią same za siebie. Naprawdę świetna marka, po którą warto sięgnąć i przetestować. Wszystkie osoby zainteresowane produktami marki Lily Lolo odsyłam na stronę wyłącznego dystrybutora w Polsce TUTAJ.
Firmie Lily Lolo gratuluję i życzę dalszych sukcesów!
Share:

20 komentarzy

  1. Róże mnie zaciekawiły, choć sama postawiłabym na cieplejsze odcienie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie akurat ten duet świetnie się sprawdził. Kolory dobrze współgrają z moją karnacją i kolorem włosów :)

      Usuń
  2. Róż wygląda bardzo ciekawie :D I co za zdjęcia :) bardzo mi się spodobały

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię kosmetyki Lily Lolo, z Twoimi jeszcze nie miałam do czynienia. Ostatnio skusiłam się na podkład, szminkę, cienie i korektor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać jak sprawdził się podkład :)

      Usuń
  4. Bardzo lubię produkty tej marki :) Obecnie testuję kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też je polubiłam, świetne produkty dające naturalny efekt :)

      Usuń
  5. Jestem ciekawa jakby się maskara u mnie sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli szukasz delikatnego efektu, będziesz zadowolona :)

      Usuń
  6. Jestem ciekawa tuszu do rzęs i pudru transparentnego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podobają mi się odcienie róży ;) maskarę mogłabym polubić, bo nie przepadam za jakimś mocnym efektem na rzęsach, a są one same w sobie długie i gęste :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro nie oczekujesz mocnego efektu, będziesz zadowolona. Ściskam cieplutko :)

      Usuń
  8. Tej firmy jeszcze nie miałam, choć czytam dużo pozytywnych opinii i mam zamiar wypróbować :) Zaciekawiła mnie maskara skoro się nie kruszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej samemu wypróbować i wyrobić własne zdanie. Mam nadzieję, że jednak się nie rozczarujesz :)

      Usuń
  9. Sporo o nich słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji ich próbować ☺

    OdpowiedzUsuń
  10. ja wlasnie uzywam tzn testuję

    OdpowiedzUsuń