BLOG TWORZONY Z PASJI DO KOSMETKÓW...

czwartek, 23 lipca 2015

Skin Chemists Wrinkle Killer 8%


Na początku czerwca pisałam o serum Balance Active Formula Wrinkle freeze serum with 4% SYN-AKE TUTAJzawierający w składzie ciekawy składnik SYN-AKETak mi się spodobały kosmetyki z jadem węża, że postanowiłam wypróbować podobny produkt ale tym razem angielskiej marki Skin-Chemist. 




Kosmetyki Skin Chemist kuszą bogatą ofertą ale też charakteryzują się niestety bardzo wysoką ceną. Sięgając po nie, czujemy że mamy do czynienia z ekskluzywnymi kosmetykami. Czytałam wiele dobrych opinii na temat kosmetyków tej marki  i postanowiłam dołączyć jeden z nich do swojej codziennej pielęgnacji. 
Serum pochodzi z serii Wrinkle Killer, czyli linii kosmetyków zawierających w składzie substancje z jadu żmii świątynnej. Produkty z tej serii zapewniają regenerację oraz odmłodzenie skóry, ale czy napewno?



Serum używam standardowo dwa razy dziennie. Wieczorem po uprzednim demakijażu twarzy i rano. Zazwyczaj nanoszę grubszą warstwę pod oczy, aplikując go nie czuję żadnego pieczenia czy mrowienia jak miało to miejsce w przypadku  Balance Active Formula Wrinkle-freeze serum with 4%SYN-AKE. 
Czy tak drogi kosmetyk ma nadzwyczajne działanie?
Na pewno mogę stwierdzić, że serum szybko się wchłania pozostawiając aksamitną powłokę na skórze. Jest bardzo lekkie i delikatne o żelowej konsystencji, warto zaznaczyć że już dawno nie miałam kosmetyku do pielęgnacji o tak ślicznym zapachu. Niby taki szczegół ale dla fanek zapachowych kosmetyków może okazać się to cennym spostrzeżeniem...



Czy zauważyłam jakieś efekty?  Skóra zaraz po aplikacji jest napięta, gładka i bardzo delikatna w dotyku. Po kilku tygodniach stosowania stwierdzam, że skóra szczególnie pod oczami, a na tym rejonie szczególnie mi zależy, stała się gładsza i napięta. Zmarszczki niestety jak były tak są. Nic nie jest w stanie ich usunąć i nie oszukujmy się, że na rynku dostępne są kosmetyki "CUD". Dzięki wcześniejszemu stosowaniu kosmetyków przeciwzmarszczkowych wszelkie zmarszczki mogą pojawić się ze znacznym opóźnieniem i w tym kierunku podąrzajmy.


Po 35 roku życia stosowanie serum przeciwzmarszczkowe staje się koniecznością, warto zainwestować w droższe, lepsze jakościowo kosmetyki a skóra za jakiś czas na pewno się nam odwdzięczy.
Nie ukrywam, że jestem kosmetykiem zauroczona i w niedalekiej przyszłości planuję kupić kolejny produkt, może tym razem z innej serii. 



Skład:


Aqua(Water), Glycerin, Triethalolamine, Carbomer, Benzyl Alcohol, Borago Officinalis (Starflower) Seed Oil, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Allantoin, Phenoxyethanol, Sodium Hyaluronate, Disodium EDTA, Dipeptide Diaminobutyroyl Benzylamide Diacetate Dehyodroacetic Acid, Ethylhexylglycerin, Perfum (Fragrance), Wheat Amino Acids, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Limonene, EDTA, Potassium Sorbate



A już dziś zapraszam na weekendowy post, w którym pokażę Wam koreański kosmetyk do ust. Miłego wieczoru:) 


Share:

5 komentarzy

  1. Zmarszczki... Ciężka sprawa. Lepiej zapobiegać niż leczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mieliśmy coś z tej marki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam, że marka pojawia się czasem w TkMaxx, może trafię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja używam regularnie różnych kosmetyków od skinchemist i chyba miałabym problem ze wskazaniem najlepszego. Owszem, są drogie, ale faktycznie można zauważyć "obiecywane" efekty.

    OdpowiedzUsuń